Po poinformowaniu Elliota o swoim statusie Minako potrzebowała ledwie chwili na to, by podjąć decyzję. Skoro już na coś się natknęła to warto byłoby to sprawdzić, prawda? Nie rzucając się w oczy, nie wzbudzając niepotrzebnego zamieszania po prostu rzucić okiem i zorientować się, z czym tak naprawdę miała do czynienia. Teoretycznie wchodził w grę zwykły przypadek, natknięcie się na innych samozwańczych bohaterów, którzy nie mieli ochoty siedzieć potulnie w hallu centrum olimpijskiego, zajadając się dostarczonymi z bufetu przekąskami, z drugiej jednak... Intuicja podpowiadała Higoshi, że coś jest na rzeczy i w tym momencie był to wystarczający argument, by trochę się rozejrzeć.
Zachowując ostrożność, Minako zwróciła się więc nieco na lewo i krok po kroku zaczęła zbliżać do miejsca, z którego dochodziły głosy. Te zaś nie milkły, wyraźnie wskazując, że toczy się tam nieustająca rozmowa, mająca na celu...
Cóż, cel łatwo było wywnioskować samemu. Po kilku chwilach podkradania się Japonka mogła zatrzymać się wreszcie za jednym ze szczególnie grubych, otoczonych dodatkowo przez umiarkowanie gęste krzaki drzew - i słuchać. Słuchać oraz zobaczyć, co tak naprawdę się dzieje i kogo miała uspokajać prowadzona rozmowa.
Tuż za linią lasu, w cieniu której kryła się Minako, rozciągała się spora, zarośnięta łąka, której centrum stanowił surowy, archaiczny wręcz budynek. Zarówno proste, wymalowane białą farbą oznaczenia na ścianach - jakieś numery, symbole - jak i prostota budowli zdawała się wskazywać na dawną jednostkę wojskową lub więzienie, teraz zaadaptowane na... Na co właściwie? Cóż, może po prostu element dekoracyjny, albo obiekt taktyczny używany, przykładowo, podczas grupowych rozgrywek w jakieś gry wojenne. Japonka nie miała pojęcia, czy coś takiego jest tu organizowane, jednakże sam budynek wydawał się być idealnym do takiego właśnie wykorzystania. Tak czy inaczej, teraz nie toczyła się tu żadna gra - a przynajmniej żadna opierająca się na rywalizacji sportowej. Nie, centrum obecnego zgromadzenia stanowił teraz dość postawny, śniady mężczyzna, siedzący teraz beztrosko na samym skraju w połowie zawalonej wieży - sygnałowej? kontrolnej? trudno stwierdzić, jakie pełniła kiedyś funkcje - i spoglądający obojętnie na zgromadzonych pod budynkiem mundurowych.
Higoshi nie miała pojęcia, jak wyglądać miał Šulić, mimo tego doskonale zdawała sobie sprawę, że to właśnie on przesiaduje teraz na szczycie budynku, niebezpiecznie blisko krańca betonowej wieży. Tak się do niego zwracano - panie Šulić bądź Nikolai, co jasno wskazywało, z kim ma do czynienia. Prędko też wyszło na jaw, co mężczyzna tam robił. Nie zajmował wcale pozycji bojowej, nikogo też tam nie przetrzymywał. Nie, wszystko w zasadzie wyglądało tak, jakby zamierzał popełnić samobójstwo.
- Poruczniku Šulić, bardzo pro... - zaczął po raz kolejny któryś z funkcjonariuszy - policjant, ochroniarze ośrodka stali w ciszy, nie wtrącając się w rozmowę.
- Nie jestem już porucznikiem - przerwał mundurowemu Nikolai, krzywiąc się przy tym tak, jakby ktoś grzebał mu w ranie ostrzem. - Nie jestem już...
- Dobrze. Dobrze, przepraszam. - Policjant odetchnął cicho, przy czym źródłem jego zdenerwowania nie była irytacja, a wyraźne zaniepokojenie tym, co mężczyzna mógłby zrobić. - I jeszcze raz proszę, niech pan do nas zejdzie. Porozmawiajmy. Nie ma sensu...
Były porucznik parsknął gorzkim śmiechem, a jedynym bardziej werbalnym komentarzem były niespokojne słowa któregoś z ochroniarzy: gdzie, do cholery, jest ten negocjator?
Tymczasem dla Elliota znalezienie Minako nie było łatwe, nawet pomimo otrzymania jej lokalizacji. Tutejsze lasy zakłócały pracę GPS, co chwila wyrzucając komunikat o błędzie i braku zasięgu. Mimo tego upór Riggsa sprawił, że po opuszczeniu hotelu mężczyzna stopniowo pokonał dokładnie tę samą ścieżkę, co Japonka. Do pierwszej polany docierając w zasadzie samodzielnie, drugą także odnalazł po śladach raczej aniżeli dzięki wskazówkom techniki, z tej ostatniej korzystając dopiero w celu sprecyzowania miejsca, w którym mógłby trafić na Japonkę. Korzystając zarówno ze słuchu - głosy wciąż były najskuteczniejszą wskazówką - oraz wyświetlanych z przerwami danych GPS podkradł się w wybranym w ten sposób kierunku, zatrzymując się wreszcie u boku Minako. Teraz razem z nią mógł obserwować wydarzenia przy opuszczonym budynku i, być może, wybrać jakiś kierunek działania. Bo Nikolai, choć teoretycznie bardzo teraz bliski, wydawał się być poza ich zasięgiem znacznie bardziej niż przedtem.