Wyświetl wiadomość pozafabularną
Przetransportowanie w jakiś sposób Nazira bez wzbudzania sensacji nie było zbyt łatwe. Nie miał na sobie pancerz, nie miał hełmu, który mógłby założyć, chowając się przed światem - zresztą, nawet jego pancerz był rozpoznawalny. Gdy tylko przylecieli do Szanghaju kilka godzin temu leciał w wiadomościach, wyświetlanych na ekranach w porcie. Być może gdyby mieli jakiś ustronny dok i inne warunki wszystko byłoby prostsze, ale czas upływał szybko - zbyt szybko.
- Jestem w systemach portu. Zapętlę monitoring. Zobaczą was tylko ludzie, którym pokażesz odznakę Widma. Idźcie szybko.
Słowa Isis zabrzmiały w całej taksówce. Podłączona do omni-klucza Irene, sama dała sobie uprawnienia do przejścia na głośnik, nie pytając jej wcześniej o zdanie - zresztą, nie musiała.
- Podpięłam się pod kawiarnię w innym sektorze. Opublikowałam promocję z darmową kawą. Wasz sektor opuszczają niektórzy - dodała Etsy, po raz pierwszy prawdziwie współpracując z wcześniej wrogą jej SI. Akurat teraz nie miała innego wyjścia, czy tego chciała, czy nie. I Nazir, i Vex, i dwie kobiety im towarzyszące toczyli się na jednym wózku.
- Cześć, Isis - odpowiedział mężczyzna, cicho, ale nie otrzymał odpowiedzi. Przynajmniej nie teraz.
Ciemne niebo upstrzone były gwiazdami, które odkryli gdy skycar wzleciał ponad smok. Niektóre błyski wydawały się większe od innych, a jeden stale rósł w oczach - port kosmiczny YRD, taki sam, jakim zostawili go wcześniej, choć oglądany z zupełnie innej strony.
- Potem - mruknął ciężko na słowa Dubois. Wylecenie korwetą było w tym momencie jednym z mniejszych problemów, z którymi musieli się borykać. - Wrócimy na Crescenta. Po kapsule.
Obrócił się do turianina, niechętnie wyciągając ku niemu ręce. Na nadgarstkach wciąż widniały czerwone pręgi. Reeds, lub któryś z jego podwładnych, musieli przesadzić z ich zaciskiem ostatnim razem.
- Możemy iść za nimi, nie z nimi - zaproponowała Maya, patrząc na Irene uważnie. Jeżeli nie mieli pojawić się na monitoringu, mogły nie przyciągać dodatkowej uwagi, robiąc z Widma i jego więźnia czteroosobowy, dziwny oddział.
Bez względu na decyzję rudowłosej, Nazir i Vex wyszli z taksówki jako pierwsi gdy ta zaparkowała na najbliższym możliwym miejscu. Ich droga była krótka, a korytarz względnie pusty, lecz mężczyzna nie był w stanie gnać do doku tak szybko, jak Vex mógłby tego chcieć. Szedł pochylony - powrót kajdanów jedynie pogorszył jego samopoczucie, odbierając chęć do udawania, że wszystko jest w porządku. Gdy szli, minęli kilku turystów. Jeden z nich sięgnął do omni-klucza w odruchu zrobienia zdjęcia, lecz odznaka Widma zmusiła go do wyłączenia urządzenia.
Dok Elpis był chłodny, cichy i pusty. Gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi, Vex mógł rozkuć swojego więźnia i pokonać ostatnią odległość do śluzy w normalny sposób.
- Idź z nim, jeśli potrzebujesz. Są dwie - zaproponowała Maya, ignorując własne obrażenia na rzecz jednego spojrzenia na pogruchotany napierśnik Irene. Zatrzymała się przed skrzydłem medycznym, dziwnie poirytowana, tak jak wcześniej, nie śpiesząc się do poddania się działaniom maszyny.
Elpis była zupełnie inna niż Crescent, choć miała kilka podobnych akcentów, w tym ludzką myśl techniczną. NIe wyglądała jak żaden, turiański statek, który Irene w swoim życiu widziała. Fregata była duża, miała czyste, jasne wnętrza i typowo cywilny charakter, w przeciwieństwie od typowo wojskowej korwety, którą podróżowała z Nazirem.
Jej stacja medyczna była równie czysta, nowoczesna i wygodna. Dwie kapsuły medyczne stały pod jedną ścianą i trzecia naprzeciw, nieco innej budowy, przystosowana do innego typu pacjenta. Khouri opadł na krzesło obok jednej z nich, biorąc głęboki wdech, krzywiąc się przy tym.