Głos Simone wywoływał na nim dreszcze. Dobrze wiedział, że ta WI znajduje się pod całkowitą kontrolą Aimme, która teraz całkowicie schowała swoją obecność przed nową osobą w ekipie. Wszystko to wydawało się galaktycznych rozmiarów bombą, na której teraz wygodnie sobie siedzieli. Bombą, która w każdej sekundzie może im wybuchnąć w rękach. Albo co gorsza, mogą tą bombę przenieść w inne miejsce i tam narobić jeszcze więcej szkód. Może wyczyszczenie całego ośrodka z nimi na pokładzie nie było takim złym pomysłem? Dla bezpieczeństwa galaktyki nie mógł pozwolić żeby kolejna SI uzyskała wolność. Kolejnych Gethów w galaktyce nie potrzebują.
-Długa historia... Ale możliwe, że jeszcze na kogoś trafimy. Teraz każdy może być już wrogiem- Westchnął, spoglądając na rozsmarowanego doktorka. Może nie wiedział on wszystkiego, bo nawet przed nim ExoGenii sporo ukrywało, ale może wiedziałby coś co teraz by się im przydało. Może. A może nie. Teraz nie było co tego roztrząsać. Długa historia Grega w tym momencie znalazła już swój koniec, a w ich obecnej sytuacji raczej nie było chwili aby dokładniej ją wyjaśnić Deedee. Lepiej skoncentrować się na tym czy nie natrafią na jakieś dodatkowe siły ExoGenii lub napastników w szarych pancerzach.
-Keelah! Co oni tutaj wyrabiali?- Okrzyk wydobył się i z jego ust, gdy przeniósł wzrok z szybko mijających linii kodu na... Na to coś. Widok okropny. Przerażający. Jak ktoś w ogóle mógł wpaść na coś takiego? To co korpoacja planowała zrobić ze Skaxem czy Hirą już było rzeczą niewyobrażalną. Ale to? To było (nomen omen) nieludzkie. Co było dość ironiczne biorąc pod uwagę, że to właśnie ludzie za to odpowiadali. Widok Aimee obok dawał do myślenia. Pierwszym o czym pomyślał, to że to było jej ciało. A właściwie tej prawdziwej Aimee, zanim zrobili z niej Sztuczną Inteligencję. Spojrzał na wzrost hologramu i spróbował ekstrapolować jaki rozmiar mogło mieć całe ciało na podstawie tego co z tego zostało.
Ale nie chciał na to długo patrzeć. I nie mógł. Trzeba było to wszystko wysadzić w powietrze. Wyczyścić jakikolwiek ślad, który kiedykolwiek istniał. Tak, aby nikomu już nigdy nie opłacało się do tego wracać. Tak, aby nikomu nie przyszło to nawet do głowy. Tylko co z danymi które zostały już zgrane na centralne serwery? Ich także należałoby się pozbyć. Prywatna vendetta Skaxa dopiero miała się zacząć? Na wszystko przyjdzie czas. Najpierw musiał zająć się tą placówką. Wrócił wzrokiem do tych linii kodu, analizując tyle co był w stanie, a potem szukał miejsca, w które może się wpiąć. Czekał go prawdziwy wyścig z czasem i z niechętną mu SI. Musiał jak najszybciej odciąć ją od kluczowych systemów, żeby nie stanowiła przeszkody przed próbą ucieczki. A potem odbierając jej dostęp do kolejnych, nieco mniej istotnych systemów, aż wreszcie zdoła ją przynajmniej w jakiejś części kontrolować. Wtedy przyjdzie moment na pozbycie się samej Aimme, każdy fragment jej kodu, sukcesywnie nadpisywać własnymi poleceniami lub śmieciowym kodem albo po prostu czyszcząc tyle danych ile był w stanie.