No i co. No i znowu tu była. Pamiętała, jak po Proctulusie powiedziała sobie, że nigdy więcej, ale gdy pojawiła się okazja, by powrócić na Zbieraczowe pole Żniw, wzięła ją praktycznie od razu, gdy tylko pojawiła się oferta dużych pieniędzy. Widocznie zasłużyła na ten los. Sama sobie to zgotowała, mogła po prostu odejść. Ale tego nie zrobiła, więc nie zamierzała narzekać. Może była od tego uzależniona, tak jak Crassus i wielu innych, współdzielących tę przypadłość. Znała się na walce i nie mogła się tego pozbyć - nawet, gdy pozostawiła kiedyś w swoim życiu etap przemocy za sobą, to teraz i tak była w trakcie następnego. Niektórzy powiedzieliby
always a killer, ale nie chodziło o zabijanie, a o adrenalinę. Emocjonalny haj. Tego nie dało się odtworzyć - znaczy, można było, zastępując to ostrymi narkotykami, ale to i tak nie było to samo.
I tak się tu znalazła. Wśród ostrzału od przeciwnika, którego trochę znała, a trochę nie. Pierwotnie, szło dokładnie tak, jak by się spodziewała - znała dźwięk tej broni, wiedziała mniej-więcej jak działa. Tu nie było zaskoczenia. Gdy ostrzał szedł po tarczach sprzymierzeńców, wiedziała, że jeszcze trochę wytrzymają. Gorzej zrobiło się, gdy do akcji weszły roje - tam z kolei nie miała pojęcia, co się działo. Na szczęście dla niej, nie została przez taki zaatakowana - ona i Skax, siedzący razem za jedną osłoną niczym nierozłączki, pozostawali tylko pod "konwencjonalnym" ostrzałem.
Dopóki do gry nie wszedł Ciemny Kanał. Skierowany jednak nie w nią, a w jej Quariańskiego sojusznika. Widząc czerwoność jego tarcz, zdawała sobie sprawę z tego, że mogą za długo nie wytrzymać, tak więc pchnęła go barkiem, wskakując na jego miejsce po zepchnięciu. Przyjęła biotyczną energię na siebie, lecz jej rezultat był inny, niż się spodziewała - myślała bowiem, że wejdzie w tarcze i będzie git. Otóż nie - biotyczny płomień otoczył ją całą, a ta, mimo prób ochronienia się swoją barierą, oberwała od tego dosyć solidnie, gasząc się przy pierwszej lepszej okazji.
Wtem, pierwszy Zbieracz padł. Z jej ręki, oczywiście - osłabiony przez ostrzał całej reszty, dobity przez biotyczną eksplozję. Pojawiła się pewna...może nie
nadzieja, bo ją mieli już wcześniej. Była to bardziej jakaś realizacja, czy może utwierdzenie w tym, co powiedziała wcześniej. Skrzydlate robactwo
dało się zabić, to te bestie bały się ich, a nie na odwrót.
I wtedy, do gry wkroczył Zwiastun. Tego się nie spodziewała. Słysząc normalny język, aż oniemiała, a gdy inne, nowe robactwo otoczyło ją i Skaxa, odruchowo zakryła ręce, gdy insekty zaczęły wżynać jej się pod skórę, gryząc i spowalniając jej ruchy. Próbowała zasłaniać się biotyczną barierą, ale nie była tak doświadczona jak, dajmy na to, Egzekutorka, dlatego musiała po prostu salwować się ucieczką.
-
Kurwa! Nie mam kontroli nad sytuacją! Powtarzam, nie mam pojęcia, co się odpierdala! Spierdalam stąd! - w pół-panice i pół-szybkiej decyzji, wyniosła się zza osłony, przy okazji chybiając wiązką biotyki, którą akurat wystrzeliła. Wybiegając z robactwa, znalazła się w gorszej pozycji, niż na początku walki, ale lepszej, niż przed chwilą. I to jej wystarczyło - tam już pozostała i tam kontynuowała ostrzał. Gdzieś po drodze, widziała jak Mila pada. Przynajmniej skupiła na sobie ogień wroga, a Eva zajęła się nią dość szybko.
Drugi Zbieracz - ten, którego wcześniej związała Mila. Także od biotycznej eksplozji, gdzieś między upadkiem Mili a zmianą pozycji. A wraz z Drugim Zbieraczem, kolejny kontakt z Ciemną Materią. Musiała przyznać tym pieprzonym robalom, że mieli rozmach. A zaraz po drugim, także i trzeci - ten skurwysyn, który zresztą uderzył ją tym biotycznym atakiem. Zdzieliła go Odkształceniem, ale jej stan utrudniał jej dobicie celu.
-
Mila! Biotyczne...cokolwiek! Szybko! - podniosła głos, przypominając sobie na szybko najbardziej debilną strategię komandosek - przez to, że każda z nich była biotyczką, mogły nawzajem pozwalać sobie na różne manewry. D'veve nie miała tu innych biotyków, za wyjątkiem właśnie Chorwatki. Chorwatki, która została już poobijana, poraniona i podniesiona, i która mogła wcale nie dowieźć.
Ale dowiozła. Widząc, jak kolejny Zbieracz wybucha, zaśmiała się, lecz nie dodała żadnych pokrzepiających słów. Na gratulacje przyjdzie czas później. Wpierw - Czwarty Zbieracz. Także obity, także zraniony przez resztę, i także wykończony przez Ishę. To zostawiało na polu walki tylko Zwiastuna, ale tutaj nie miała już co mu zrobić. Chwyciła go swoją biotyką i uniosła nieco w górę, by ułatwić reszcie strzał. Cała szóstka puściła w skurwysyna wszystko, co miała - a ten padł. Zwiastun okazał się być przepowiednią swojej własnej porażki. Aż przez chwilę zastanawiała się, czy trafią na coś, co jeszcze ją zaskoczy. Na jakiegoś...Mistrza Zbieraczy. A może to był on? Ich szef?
Gdy skończyła się walka, obejrzała się po ekipie - wszyscy stali, poza Milą, która niestety znowu padła. Eva szybko ją zlokalizowała i zawezwała imiennie Ishę i Crassusa do pomocy, a ona odpowiedziała na to wezwanie, robiąc za pielęgniarkę - zamiast jednak siedzieć przy stole i być bohaterką jakiegoś miernego serialu czy innej telenoweli o romansie z lekarzem, podawała koleżance mediżel na statku obcej rasy, licząc na to, że nie będzie musiała zrobić tego znowu - bo następnym razem może im już nie starczyć sprzętu na taką konfrontację.
-
Dobra robota, wszyscy, tak swoją drogą. I ładny strzał, Curio. Jak zawsze - powiedziała z uśmiechem, akurat obracając się do Crassusa i zerkając z profilu na Evę. I wtem, dojrzała to, co naprawdę ją zadziwiło. Z perspektywy innych, mogło to wyglądać, jakby zagapiła się w niewątpliwe walory estetyczne ujebanej krwią Doktor, ale w prawdzie, zobaczyła coś...innego. Wewnątrz niej. I to nie metaforycznie, a literalnie. Metalowy...błysk? Skóra? -
Hmm.. - mruknęła, wracając do zabiegu. Nie wiedziała, co z tym faktem zrobić. Będzie musiała pomyśleć. Nie przywidziało jej się, to na pewno. Powie to Skaxowi. Potem. Najlepiej dyskretnie.
Zostawiła R&C samych sobie, gdy Mila już wstała, obracając się do reszty -
Jak coś, to zostawcie ich bronie. Próbowałam wziąć je ze Strikerem na Proctulusie i ni chuja nie wyszło, tylko dostaniecie jakiejś Zbieraczowej Cholery, czy coś. - odkaszlnęła, przechodząc dalej. Zaczęli rozglądać się po okolicy, szukając ich celu, aż w końcu znaleźli.
Widząc Nicole, czyli ich pierwszą nową znajomą, jedynie zanalizowała wzrokiem kapsułę. Jak zawsze, Ekspert Od Zbieraczy nie wiedziała nic, co mogło by się tu przydać, ale na propozycję Nyx i interwencję Skaxa zareagowała równie szybko, co ten drugi:
-
Daj mu szansę, jeśli ktoś to rozwiąże, to gość, który bazuje swoją osobowość na numerkach - mrugnęła do Quarianina okiem, zostawiając go z kapsułą na jakiś czas. Choć miała się na baczności, tak w pewnym momencie odczuła presję nałożonych na nią ran - potrzebowała napraw. Teraz. Natychmiast. Zdjęła hełm i wrzuciła na ząb kolejną gumę. To nie była część napraw ciała, a umysłu - na ciało przyszła chwila już po paru sekundach, gdy zaczęła aplikować sobie znowu medi i omniżel.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąLicznik Gumy do Żucia: 7/10
Licznik ubitych Zbieraczy: 3 bezpośrednio/4 pośrednio