Turianin wyszedł z baru po dogadaniu się z barmanem. Nic więcej raczej by się nie wyciągnęło z tego niezbyt przyjemnego człeka, ale to co miał w garści powinno wystarczyć. Problem pojawi się jak dziewczyny tam nie będzie... chociaż... zawsze można poczekać no nie?
Wspomniany kamieniak faktycznie rzucał się w oczy, chyba najstarsza rudera na ulicy, obskurna i potłuczona, mająca ledwie parter i to jedne biedne piętro.
Wnętrze nie odstawało od widoku z zewnątrz, ciemno, wilgotno i obskurnie. Pachniało też niezbyt przyjemnie, to pewnie przez tą wilgoć i brud. Turianin na parterze miną jakiegoś typa, którzy rzucił mu jedno spojrzenie i tyle go widział, w takich miejscach nie zaczepiało się raczej obcych jeśli nie chciało się dostać po kościach, albo jeszcze gorzej, zarobić kulki. Schody na piętro trzeszczały i były zawalone z boków jakimiś śmieciami, ale wydawały się solidne tak jak mury... w końcu dzięki czemuś ten budynek jeszcze stał.
Piętro tak samo jak i parter, z tym, że tutaj już nie było czegoś takiego jak... nazwijmy tą wolną zagraconą przestrzeń zaraz przy wejściu na parter - holem. Tutaj były mieszkania, choć gęstość drzwi sugerowała raczej, że to pokoje, albo schowki na graty, a nie mieszkania. No to do zbadania jest 5 drzwi po jednej i 5 po drugiej stronie korytarza, a na jego końcu jedno, brudne okno. O nie, czekaj, chyba tylko 9 pokoi, bo właśnie z pierwszych drzwi po prawej wyszła jakaś ludzka kobieta i popatrzała niepewnie na obcego zastanawiając się zapewne czy zniknąć znowu w środku, czy zamknąć drzwi i zignorować jegomościa.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąWybacz poślizg. Zgłaszana nieobecność troszkę się przeciągnęła, ale jestem ;]