Ostatnio Hawkins miała trochę mniej luzu, więc, choć Wraith przebywał wciąż w przestrzeni w okolicy stacji, nieczęsto zawijał do samego doku. Mimo wszystko, wystawienie aukcji na tej nieco mniej oficjalnej części TradeNetu nie było zbyt wyczerpującym zajęciem. Krótko myślała nad możliwym zastosowaniem ostatnio zdobytego Tłumiciela - przydawał się w typowo szpiegowskich akcjach, mógł też być nieoceniony w razie potrzeby przemykania przez hordy wrogów bez wykrycia. To jednak kompletnie wypadało z jej stylu, więc i broni mogła z czystym sercem się pozbyć, zarabiając na tym przy okazji.
Nabywca znalazł się jeszcze tego samego dnia. Chętny na odbiór osobisty, który na Omedze był praktykowany chyba od chwili, gdy wielkością przerosła tę pustą skałę, w której ktoś postanowił zbudować stację. Hawkins co prawda mogła po prostu posłać kogoś "na dół", na miejsce, ale miała później trochę spraw do ogarnięcia w okolicy, uznała więc, że może dokonać transakcji osobiście.
Lokalizacja, w jakiej miała się spotkać z kupującym, była dość dokładna. Punkt na targowisku, nieco oddalony od usiłujących opchnąć kosmiczne śmieci mieszkańców stacji. Jean wystarczyło wsiąść w prom, bo nie chciała z orbity całego statku sprowadzać, no i dotrzeć w podane koordynaty.
Dochodząc już na miejsce dostrzegła samotnie stojącą postać. W ręku trzymała małą walizkę, niezbyt kryjąc się z tym faktem, bo kto nie przychodził w to miejsce dla interesów? Nie spodziewała się tylko, że dostrzeże znajomą postać.
- Wdowa się znudziła? - rzuciła ironicznie, a na jej twarzy wykwitnął szelmowski uśmiech. Eva, o ile tak faktycznie nazywała się ruda. Ta sama, z którą Hawkins miała krótki epizod powiązany ze Szponami i zarazą. Skończył się dość niefortunnie, ale zarówno ona, jak i dwójka towarzyszących jej osób, nie wyglądali na miejscowych. Istniała mała szansa, że kiedykolwiek znów się spotkają. - Sprawnie - dodała, bezceremonialnie rzucając małej wielkości walizkę w stronę Dubois. Mieszcząca pistolet, ważyła mimo wszystko trochę, więc nie wyglądało to jak podrzucenie balona.
Na myśli miała oczywiście sprawdzenie przez Evę, czy wszystko się zgadza. Pewna siebie, nie zakładała, że ta będzie próbowała ją oszukać, więc nie musiały bawić się w dziesięciominutowe "ty dawaj kasę najpierw" i "nie, najpierw towar".