Oddychał spokojnie, ale z lekkim zmęczeniem opierając brodę na czubku głowy Irene. Jego usta nieustannie drgały w lekkim uśmiechu zadowolenia i kiedy tylko zamykał oczy, przed nimi wciąż widział twarz kobiety. Z tym samym wyrazem, który jeszcze przed chwilą prezentowała w pościeli. Dłonią zaczął przesuwać po jej włosach, bawiąc się nimi i przelewając je między palcami. Były miękkie i gęste, ale nie stawiały mu oporu pomimo tego, że przed momentem mogły mieć całkiem ciężkie przejścia. Za to były miłe w dotyku i póki tak leżeli Arrow przeczesywał je w zamyśleniu.
Wreszcie obrócił się na plecy pilnując, aby Irene z niego nie spadła i westchnął z zadowoleniem. Przesunął wzrokiem po jej ciele i naciągnął na nich trochę bardziej zmiętą pościel. Dopiero teraz jego wzrok padł na tatuaż biegnący wzdłuż jej kręgosłupa. Jakim cudem nie zauważył go wcześniej?! Przejechał powoli palcem po wzorze przypominając sobie delikatność skóry Irene w tym miejscu. Znów się uśmiechnął do siebie.
- Masz tatuaż – powiedział w miarę cicho, ale i tak wydawało mu się, że klatka piersiowa wprawiona w wibrację pod wpływem jego głosu wytrąciła kobietę z błogiego stanu odprężenia. Zrobił przepraszającą minę, po czym dodał: - Coś oznacza?
Zamilknął na chwilę przymykając oczy i wsłuchując się w jej głos. Nawet ten wydał mu się w tej chwili tak przyjemnym, że nie potrzebowałby do szczęścia niczego więcej. Wystarczyło słyszeć go codziennie, najlepiej już w drzwiach mieszkania po przekroczeniu progu. Chciał wyraźnie mieć ją tak blisko jak teraz już zawsze. Nie zastanawiać się gdzie jest i co robi, czy przypadkiem nie grozi jej jakieś niebezpieczeństwo i dlaczego jego nie może być teraz obok. Nic jednak nie powiedział, zdając sobie sprawę, że na jakiekolwiek większe słowa czy zapewnienia może być za wcześniej. Nie chciał wystraszyć jej i nie chciał wystraszyć siebie również, nawet mimo tego, że jeszcze przed chwileczką byli oddani sobie całkowicie.
- Miałaś rację, znasz skuteczne sposoby na kaca – zmęczenie po alkoholu minęło jak ręką odjął a zastąpiło je przyjemne znużenie zupełnie z innego powodu. Fakt, że Irene była wymagająca a on jakoś sobie poradził trochę go podbudował. No i musiał zarówno on, jak i ona oswoić się z myślą, że chcąc nie chcąc Francuzka już na zawsze pozostanie tą jego jedyną. I zdecydowanie nie chciał żadnej innej. Delikatnie musnął wargami jej usta, które lubił dokładnie tak samo jak ona jego ręce. Nawet gdyby chciał nie mógł się w tym momencie powstrzymać od skradnięcia jej jeszcze dwóch, no może trzech pocałunków zanim znów zacznie się robić gorąco.
Podniósł się siadając na skraju łóżka przetarł twarz dłonią. Niech to, jest tak cudownie.Odwrócił głowę w stronę Irene, ona jest cudowna. Po czym wstał naciągając na siebie spodnie. Musiał się napić czegokolwiek, a że jedyne, co aktualnie miał pod ręką to hotelowy barek, wyjął więc z niego piwo i przechylił do ust małą puszkę pozbywając się duszkiem zawartości. Usiadł na fotelu po drugiej stronie pokoju, podobnie jak wcześniej Irene zarzucając nogi na stolik. Chciał zwyczajnie na nią popatrzeć bez względu na to czy leżała czy postanowiła wstać.
Odchrząknął.
- Jesteś moja… - uśmiechnął się do niej, jakkolwiek zabrzmiały teraz jego słowa.