https://i.imgur.com/1dhK1jv.png[/imgw]
Udana śmierć
Krąg 2
Podróż
Mistrz Gry: Hawk
Gracze: Irene Dubois, Vex
“Hate the sin, love the sinner.”
― Mahatma Gandhi
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Maya skrzywiła się, słysząc wyjaśnienie. Na nagraniach była też ona, musiała się tego domyślić, choć go nie widziała. Rozgłos w mediach był ostatnim, czego potrzebowali. Może przeszło jej przez myśl to, jak zareaguje jej rodzina, widząc ogromny list gończy z twarzą Volyovej. Normalnie przeciętny obywatel nie miał styczności ze zbiegami, jeśli sam nie poszukiwał odpowiednich
informacji, ale teraz, choćby tylko przez przypadek, jej twarz wypłynęła na ekrany w setkach tysięcy domostw. Nie skomentowała tego, wiedząc, że nie mają teraz na to czasu - a tak czy inaczej, to, co pomyśli sobie jej matka widząc zdjęcie kobiety w extranecie, było najmniejszym z ich problemów. Nie umywało się do potencjalnego stracenia swojej posady.
-
Hej, przynajmniej jesteś celebrytą - uśmiechnęła się, decydując, że lodowa planeta była zbyt blisko by mogli porządnie omówić ten temat, więc żarty były bezpieczniejsze. Szczególnie, gdy złapał jej dłonie i wspomniał o krogańskim oddziale Widm.
-
Są w ogóle jakieś krogańskie Widma? - zmarszczyła brwi w zastanowieniu. -
Nigdy żadnych nie widziałam.
Kroganie mogli wydawać się nieodpowiednimi kandydatami ze względu na ich wrodzoną brutalność i niebezpieczną naturę, ale znajdowały się przypadki stosunkowo racjonalne i opanowane. Nawet ten służący za ochroniarza dla Skinnera, pomimo wyrytego na jego twarzy, wojennego znaku, potrafił się zachować w ich towarzystwie gdy chłopak wpuścił ich do środka.
Parsknęła śmiechem słysząc jego uwagę, obracając się i posłusznie ruszając w stronę wyjścia, choć obróciła ku niemu głowę żeby odpowiedzieć patrząc na niego, a nie gdzieś w ścianę.
-
Mam turiański termofor, nie potrzebuję - odparła wymijająco, skręcając do swojej kajuty po drodze, gdy on ruszył do kapitańskiej, położonej nieco dalej od mostku.
Dziesięć minut później, niemal w idealnym zgraniu, drzwi kajuty Volyovej otworzyły się gdy przechodził obok nich. Miała na sobie już pancerz, a obrażenia na napierśniku, które zadały pociski Reeda, wypełnione zostały przez nią omni-żelem i utwardzone. Jak na razie jego stan progresywnie się pogarszał, przynajmniej wizualnie, po każdej ich wspólnej misji, w dodatku szybciej niż degenerował się ten należący do niego. Poprawiła koka, w który spięła włosy i kiwnęła głową, ruszając razem z nim do kokpitu, lub od razu śluzy.
Etsy zaczęła już procedurę dokowania. Jeśli przeszli do kokpitu, ujrzeli migający im przed oczami, zimowy krajobraz. Noveria była lodowatą skałą, której krajobraz wypełniały spowite śniegiem szczyty gór. Port Hanshan przypominał zamknięty kompleks. Od niego odchodziły dwie, naziemne drogi, kluczące między pasmami górskimi ku nieznanym im destynacjom. Maya ostentacyjnie westchnęła widząc to, niezadowolona, ale widok szybko przysłoniły im oblodzone, ciemne ściany doku.
Nie był duży - Elpis mieściła się w nim z niewielkim zapasem i pewnie zadokowanie byłoby jakąś zagwozdką dla organicznego pilota, ale Etsy prowadziła fregatę z chirurgiczną precyzją. Zaczepy magnetyczne pochwyciły poszycie statku, którym w trakcie tego wstrząsnęło.
Śluza otworzyła się przed nimi, a lodowate powietrze natychmiast zaszczypało w twarz, nawet turiańską. Dok był osłonięty, ale tylko połowicznie. Rampa wysunęła się z podłogi do małej platformy, od której odchodziły drzwi do reszty portu. Przed nią stanęła wysoka, stosunkowo krępa kobieta odziana wyłącznie w uniform. Nie wyglądała na przejętą chłodem. Włosy miała związane w kok znacznie ciaśniejszy niż ten, w który Maya niedbale związała swoje niebieskie pukle. Patrzyła na nich spod zmarszczonych brwi, czekając, aż wyjdą na zewnątrz. Obok niej stała dwójka mężczyzn - ludzkich, strażników, ubranych w pancerze z logiem NDC na piersi. Trzymali w dłoni karabiny szturmowe.
-
Widmo Vexarius Viyo. Co was sprowadza? - spytała oschle, patrząc na niego wyczekująco.